Jeśli kochasz swoje dziecko, musisz mu dać...

24 października, 2018

Kochacie swoje dzieci i chcecie dla nich, jak najlepiej, prawda? Długo zwlekałam z podjęciem tematu dzisiejszego wpisu. Chyba czekałam aż aura za oknem będzie niesprzyjająca naszemu dobremu samopoczuciu.

autor: Zuzanna Jastrzębska-Krajewska

Dzisiaj chcę poruszyć temat tego, w co każdy rodzić powinien wyposażyć swoje dziecko, żeby było gotowe stawić czoła światu, kiedy wypłynie na wielkie wody. A ten świat bywa bardzo okrutny. Życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Życie czasem płata nam figle, wystawia nas na niejedną próbę. Piękne chwile przeplatają się z tymi, które przynoszą łzy, cierpienie. W życiu każdego człowieka jest to nieuniknione, prawda? Niestety, w życiu Twojego dziecka również. Chociaż z całych sił chciałbyś, żeby akurat jego życie było zawsze proste, przyjemne i bez żadnych trudnych momentów - nie możesz tego zagwarantować. Ale jest coś, co może sprawić, że przez trudne momenty dziecko będzie potrafiło przejść. Oczywiście, nie da się przewidzieć, czy zawsze, ale z pewnością możesz sprawić, żeby wzmocnić konstrukcję psychiczną swojego dziecka. Chcesz wiedzieć, jak?

Rodzicielstwo bliskości

Tyle się mówi o rodzicielstwie bliskości. O budowaniu szczególnej więzi z maluchem od samego początku. O niełamaniu jego woli, o spokojnej rozmowie, zawsze w aurze miłości i oazy spokoju. Tyle razy od rodziców słyszę, że właśnie w tym nurcie wychowują swoje dzieci. Gdyby faktycznie w tym nurcie je wychowywali, pewnie ten post byłby zbędny. Ale widząc współcześnie potłuczonych dorosłych, obawiam się, że jednak nie do końca stosują taki rodzaj rodzicielstwa na swoich dzieciach. Nie rozwodziliby się nagminnie po krótkim czasie trwania małżeństwa, nie pracowaliby po 12h dziennie. Nie siedzieliby w milczeniu ze smartfonem obok dziecka wpatrzonego podczas posiłku w tablet. Nie wkurzaliby się w sklepie, kiedy dziecko się ociąga, a rodzicowi się spieszy. Tak wiem, takie czasy. Ale prawda jest taka, że nie przygotowujemy dzieci na okrutny wyścig, który zacznie się krótko po tym, jak przekroczą próg podstawówki. Nie przygotowujemy je na żadne trudności, z którymi przyjdzie się dzieciom zmierzyć w dorosłości. Nie przygotowujemy dzieci na podejmowanie wyborów, które staną przed nimi, kiedy będą mieć naście lat. Nie, my chcemy dobrze, ale nie wiemy do końca, co to jest dobrze. A dobre jest to, co sprawi, że Twoje dziecko w dorosłości stanie twarzą w twarz z różnymi sytuacjami. Że będzie asertywne, kiedy trzeba. Że będzie czuło się wyjątkowe nawet wtedy, kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z porażką.

„Poczucie własnej wartości” slogan, czy postawa?

Każdy z nas przychodzi na świat z pewnymi określonymi cechami. Naukowcy spierają się, czy temperament dziedziczymy, czy nabywamy, czy jest on ukryty gdzieś w genach. Jednak bezsporne jest to, że każdy z nas posiada i charakter, i temperament. Przypuszczam, że przykłada się do tego wiele składowych. Pewne jest też, że każdy z nas ma trochę inną konstrukcję psychiczną. Nawet obserwując rodzeństwa, wyraźnie widać różnice charakteru między dziećmi tych samych rodziców, wychowujące się w tych samych domach. Na konstrukcję psychiczną również wpływa baaaardzo wiele czynników. Środowisko, w którym wzrastamy, doświadczenia rodzinne, sytuacja rodzinna, to czy rodzice są razem, czy nie. A jeśli są, to czy żyją razem, czy obok siebie. Czy rodzice poświęcają dziecku czas, czy z nim rozmawiają. Ale przede wszystkim, na konstrukcję psychiczną małego człowieka, bez wątpienia, wpływa fakt, czy CZUJE SIĘ KOCHANE. Tak bezwarunkowo, bez względu na to, czy mama i tata żyją w jednym domu. Każde dziecko musi otrzymać od otaczających go dorosłych podarunek, w którym zapakowana jest miłość, uwaga, akceptacja i poczucie, że jest się oczekiwanym członkiem rodziny. (Nawet, jeśli ten członek rodziny nie był w danym momencie przez rodziców zaplanowany).

Tak, wiem, przecież to oczywiste. Ale chyba jednak nie do końca. Chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak ważna jest bezwarunkowa miłość, którą dziecko ma być otoczone w każdej minucie swojego życia. Tą miłością, którą przekazuje się nie tylko słowem, ale przede wszystkim, która jest gdzieś w podświadomości. W gestach, czynach, w codziennym zaangażowaniu w „sprawy” małego człowieka. I jeszcze jedno, w tej miłości musi być miejsce na poczucie, że dziecko jest wyjątkowe. Każde jest. Nawet jeśli ma odrobinę odstające uszy albo nie umie śpiewać tak ładnie, jak jego ulubiony kolega. W każdym dziecku trzeba dostrzec wyjątkowość. Takie cechy, które ma tylko ono!

A dlaczego to takie ważne?

Bo w ten sposób budujecie największy fundament konstrukcji psychicznej człowieka - poczucie własnej wartości. Od poczucia własnej wartości zależy więcej niż możemy sobie wyobrazić. Poczucie własnej wartości nie jest sloganem. Jest codziennym wysiłkiem, który czyni otoczenie. A na budowanie tego poczucia wcale nie macie, jako rodzice, tak dużo czasu… W psychologicznych książkach często czyta się, że pierwsze 4 lata życia dziecka są kluczowe dla budowania właśnie poczucia własnej wartości i poczucia bezpieczeństwa. Oba mają ze sobą wiele wspólnego.

Poczucie własnej wartości, jak pogoda

Ależ nie da się, każdy człowiek je ma. To tak jak z pogodą. Ona zawsze jest, tylko czasem brzydka, a czasem ładna. Poczucie wartości można mieć wysokie albo niskie. Niskie poczucie własnej wartości gwarantuje mnóstwo kłopotów. Już od wieku nastoletniego. Bo człowiek, który ma niskie poczucie własnej wartości wewnątrz, za wszelką cenę chce pokazać światu, że jest coś wart. Dlatego często robi głupie rzeczy, żeby się popisać przed swoimi kolegami. Dlatego nie umie odmówić używek albo innych paskudztw, mimo, że wcale nie chce tego robić. Boi się, że zostanie odrzucony przez dane towarzystwo. A przecież potrzebuje akceptacji. Niestety, mając słabą konstrukcję psychiczną i niskie poczucie własnej wartości, często tej akceptacji szukamy nie tam, gdzie powinniśmy. Nie mamy poczucia wewnątrz siebie, że jesteśmy wartościowi, więc błagamy o nie robiąc durne rzeczy. Nastolatek, który nie otrzymał wystarczającego fundamentu na początku swojego życia nie potrafi powiedzieć: „nie”. Do tego dochodzi burza hormonów i poczucie, że już jest się dorosłym, bo w lustrze widać dojrzewające ciało. Oczywiście. Taki nastolatek potrzebuje mieć. Bo mieć zapewnia mu bycie „kimś”. Ale cały sęk w tym, żeby czuć się „kimś” bez „mieć”.

Cały sęk w tym, żeby czuć się kimś, nawet kiedy zamiast sukcesu, przyjdzie porażka. Cały sęk w tym, żeby czuć się kimś, kiedy świat Ci powie: „jesteś słaby, bo nie ćpasz z nami”.

Zapewniem Was, że budując poczucie własnej wartości w pierwszych latach życia Waszego dziecka, dajecie mu większą szansę na poczucie prawdziwego szczęścia w dorosłości. Gwarantuję Wam też, że dzieci, które mają wysokie poczucie własnej wartości, łatwiej będą potrafiły powiedzieć: „nie, ja nie chcę, lubię Was, ale tego nie chcę zrobić”.

Żyjemy w okrutnych czasach. Jesteśmy przepracowani, w ciągłym biegu i wyścigu szczurów od podstawówki. Każdy ma parcie na bycie najlepszym. I każdy jest, tylko nie we wszystkim. Są dzieci, których talent nie jest ogromny, ale też drzemie w nich jakaś moc. Rodzic jest pierwszą osobą, która ma tę moc zauważyć, dostrzec, pielęgnować i chwalić. Bo to jest właśnie to poczucie, że jest się wyjątkowym.

Jak chwalić, żeby nie przechwalić

No właśnie, bo w tym poczuciu o wyjątkowości jest też pewna pułapka. Chwalenie za wszystko. Za to, że dziecko puści bąka. I za to, że mając 5 lat pierwszy raz powie: „dziękuję”. Albo za to, że odrobi samo lekcje będąc w 7 klasie podstawówki. To nie jest droga do poczucia, że jest się wyjątkowym i wartościowym. To jest droga do przekłamanego poczucia o własnej wartości, które tak naprawdę przyniesie odwrotny, niż zamierzony efekt. To, że Wasze dzieci radzą sobie z czymś, co jest i powinno być w strefie ich aktualnych możliwości nie musi być wychwalane. Ale jeśli uda im zrobić coś, co wykracza poza tę strefę, co wcześniej było dla nich nieosiągalne, bo były na to za małe lub akurat miały deficyty, to trzeba dostrzec, trzeba okazać dumę! Trzeba przytulić. Trzeba umieć docenić gestem, słowem. I okazaniem zainteresowania. Wcale nie musi się to wiązać za nagrodą materialną. Bo nagrody materialne budują poczucie własnej wartości oparte o mieć. Wyznacz w chwaleniu złoty środek, pochwały nie mogą się sypać z rękawa  przy każdej sytuacji, żeby miały moc. Nie mogą też mówione raz w tygodniu albo w miesiącu.

Dodatek

Zauważyliście na pewno, że obecnie coraz częściej mówi się o załamaniach nerwowych, depresji? To przekleństwo naszych czasów, okropna choroba. Nie znam się na tym szczególnie. Mam nadzieję, że nie będę musiała się na tym znać. Jednak jestem pewna, że budowanie trwałego i wysokiego poczucia własnej wartości w dzieciństwie, pomaga przejść czasem bardzo trudne sytuacje w życiu dorosłym. Poczucie własnej wartości to najważniejszy gadżet, który rodzic może sprawić swojemu dziecku. Tylko to niestety wiąże się z poświęceniem czasu, uwagi. To może być bardziej pracochłonne niż zarobienie na nowy tablet, czy markowe buty. Powiem Wam więcej. Poczucie wartości to coś, co buduje się cegiełka po cegiełce.

Pani Zuzia

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua.

Projekt i wykonanie strony: