Czy rozmawiać z dziećmi o śmierci? Kiedy jest właściwy czas na podjęcie takiego tematu z maluchami?
Na pewno niejednokrotnie zadawaliście sobie to pytanie. W związku z niedawno obchodzonym Świętem Wszystkich Świętych i Zaduszkami pomyślałam, że napiszę kilka słów o tym, czy warto podejmować temat przemijania z przedszkolakami.
autor: Zuzanna Jastrzębska-Krajewska
Temat przemijania, odchodzenia, śmierci jest dla nas wszystkich trudny. Niezależnie od tego, ile mamy lat, kiedy umiera ktoś nam bliski, cierpimy. Potrzebujemy czasu, żeby pogodzić się z tą informacją. Nie da się jednak pominąć tematu śmierci, bo przecież stykamy się z nią, często całkowicie na nią nieprzygotowani. Bo nikt z nas nie wie, co komu pisane, prawda?
Wielokrotnie w swoich artykułach zaznaczam, że dziecko to człowiek, który od początku żyje w społeczeństwie. Człowiek, któremu rzeczywistość należy tłumaczyć na jego poziomie. Uważam, że rolą najbliższych mu dorosłych jest również przygotowanie dziecka na to, że nie jesteśmy wieczni. Ani my, ani zwierzęta.
Historia z życia wzięta
Kilka lat temu w przedszkolu, w którym pracuję wydarzyła się następująca sytuacja. Katechetka na zajęciach z religii poruszyła temat śmierci Jezusa. Sposób, w który wprowadziła dzieci w ten temat, był całkowicie zgodny z etyką oraz z pojmowaniem przez przedszkolaka świata. Nauczycielka nie opisywała żadnych drastycznych scen. Kilka dni później do dyrekcji przedszkola zgłosili się rodzice, nie była to duża grupa. Rodzice wydawali się być oburzeni faktem, że tak małym dzieciom mówi się o śmierci. Dyrekcja powiedziała, że katechetka wprowadziła temat bardzo delikatnie, z dbałością o psychikę dzieci. Wytłumaczyła również rodzicom, że dziecko styka się przecież z odchodzeniem, czasami odchodzi ukochana babcia, czasem pies. Dla dziecka są to wydarzenia, które również próbuje zrozumieć, choć nie jest to łatwe. Ale fakt jest taki, że z tym tematem również trzeba dzieci oswajać.
Sprawa ucichła, nie była to przecież jakaś wielka afera. Jednak kilka dni po tej sytuacji, tata jednego dziecka (właśnie z tej grupy) zginął w wypadku samochodowym. Tak po prostu. Wyszedł do pracy rano i już nigdy z niej nie wrócił. Niezrozumiały los, trochę niewytłumaczalny, ale jednak - stało się.
Opisałam tę historię dlatego, że nikt z nas nie wie, kiedy go na tym świecie zabraknie. To oczywiste, że dzieci powinny mieć rodziców, jak najdłużej. Najlepiej, gdyby i kochani dziadkowie żyli do późnej starości, doczekawszy się prawnuków. Ale dobrze wiemy, że tego nie da się zaplanować. Nie da się też przewidzieć, kiedy „zdechnie” ukochany pies, kot, czy królik. Tak po prostu jest. Dlatego warto znaleźć sposoby, żeby choć trochę starszego przedszkolaka oswoić z tematem odchodzenia z tego świata. Nie warto natomiast się burzyć, że takie „zagadnienie” pojawia się w przedszkolu. Możecie być pewni, że nauczyciele wiedzą, co robią i najczęściej są bardzo delikatni w przekazywaniu informacji o tematach, które są bardzo trudne dla wszystkich ludzi.
Zostało ci jeszcze 5 żyć
Znacie te super gry komputerowe, których celem jest eliminacja przeciwników? Takie zabijanie na niby. Takie, gdzie też mogą „trafić” Ciebie. Jednak zawsze dostajesz kilka żyć. W rzeczywistości to tak nie działa, nie umiera się na niby, nie umiera się dla zabawy. Śmierć jest zawsze wydarzeniem przykrym dla tych, którzy zostali na tym świecie, więc DLACZEGO dorośli pozwalają swoim dzieciom na rozrywki w stylu gier „zostało ci 5 żyć”?!
Zwróćcie uwagę, ile przemocy i śmierci jest w filmach, które lecą w naszych domach, a dzieci oglądają je albo przez przypadek albo dlatego, że są gdzieś w tle domowej codzienności. Mordobicie, język nienawiści jest na porządku dziennym, To nas bulwersuje znacznie mniej, niż rozmowa z dzieckiem o śmierci. Taka rozmowa wydaje mi się lepszym przekaźnikiem niż filmy, bajki i chociażby gry komputerowe, w których przecież dzieci spotykają się z tematem zabijania. Oczywiście, nikt nie mówi, że bobasowi, który ledwo mówi opowiadać o śmierci i przemijaniu. Nie, na ten temat trzeba chwilkę poczekać. Ważne jest, żeby oswajać dziecko z tematem śmierci w taki sposób, aby się nie bało. Oczywiście przedszkolak jest za mały, żeby mu tłumaczyć: „mnie kiedyś na tym świecie zabraknie, wiesz?” (chyba, że rodzic jest ciężko chory i wie, że jego koniec jest niedaleki). Dzieci powinny być przez nas przygotowane na różne, czasem trudne sytuacje.
Sposób na rozmowę o śmierci
Nie podam Wam tu recepty na przeprowadzenie takiej rozmowy, chociażby dlatego, że każde dziecko dysponuje innym poziomem gotowości i innym poziomem wrażliwości. Warto sięgnąć po odpowiednie książki, poradzić się psychologa, który stacjonuje w przedszkolu. Szczególnie wtedy, kiedy wiemy, że taki temat jest aktualny w naszej rodzinie, że trzeba dziecko na coś przygotować. Jednak wszyscy pamiętajcie, że dziecka z tematem śmierci kogoś bliskiego (w tym także ukochanego zwierzęcia) nie wolno zostawić samego. Z dzieckiem trzeba o tym rozmawiać, trzeba je otulić wielkim kocem utkanym z uczuć i zrozumienia. Trzeba dziecko wysłuchać, trzeba dać mu się wypłakać. Zresztą… to się tyczy nie tylko dzieci, bo w momencie zetknięcia ze śmiercią kogoś bliskiego, każdy z nas staje się na chwilę małym, zagubionym dzieckiem i potrzebuje wsparcia.